Pewnego razu w karczmie
Minąłem Bramę Pasterza przy której poświęciłem chwilę, gdzie podziwiałem ogrom posągu księcia Kael`thasa Sunstrider - bohatera i zdrajcy zarazem. Zrobił wiele dla swego ludu, który powstał jak Feniks z popiołu, lecz te zasługi bledną przy zbrodni jaka popełnił. Pakt który połączył go z Płonącym Legionem, zniszczył wszystko to czego dokonał. Już nie ma w tym mieście osób, które by wspominały go z dumą, bądź pamiętały jego poświęcenie. Ze smutkiem w sercu kontynuowałem swój marsz, gdy nagle uderza we mnie blask przepychu miasta. Wspaniałe budowle, odgłosy rozmów elfów, i te uczucie bliskości majestatycznej istoty magii potwierdza majestat tego miejsca. Udałem się ścieżką w kierunku wschodniej część ocalałego miasta. Obok mnie przeszła delegacja każdej rasy Hordy przebywające w Silvermoon. Pełnią formę ambasadorów, służąc radą i opinią dla władcy krwawych elfów. Zapatrzony w wielorasowe towarzystwo, o mały włos nie wszedłem w miotłę, która zamiata krawężniki brukowanych jasno beżowych alejek, bez operatora. Ach ta wszechobecna magia, aż nie mogę uwierzyć, że można ją wykorzystać do tak błahych potrzeb. Z prawej minąłem bank i dom aukcyjny, przechodzę przez kolejne przejście, pośrodku którego znajduję się posąg, tym razem kobiety o nie znanym imieniu. Jedynie po charakterystycznych cechach budowy ciała i wyglądu stwierdziłem, iż jest to elf. Przechodząc przez wrota dzielące dzielnice, dotarłem do sanktuarium Krwawych Rycerzy, odłamu paladynów po stronie Hordy. Wchodząc do środka, dostrzegam adeptów trenujących walkę mieczem, odziani w standardowe zbroje w kolorach czerwieni i czerni charakterystycznym feniksem na torsie. Skierowałem wzrok w stronę drugiego końca sali, gdzie dwóch krwawych elfów wymieniają poglądy nad lewitującą księgą. Jedynie co wywnioskowałem z rozmowy to, to że kłócą się, który czar leczący jest skuteczny w bezpośrednim starciu z licznymi wrogami. Udałem się dalej do drugiego pomieszczenia, odchyliłem bordowe zasłony za którymi dostrzegłem najwyższego instruktora, który był pochłonięty rozmową wraz z pierwszym Krwawym Rycerzem, matroną paladynów w Silvermoon - Lady Liadrin. Podszedłem do nich, stanąłem na baczność i zameldowałem swoje przybycie. Widząc to Liadrin:
- Spocznij paladynie, jak mniemam przybyłeś by trenować, dobrze. Instruktorze wyznacz nauczyciela młodzieńcowi oraz pokaż mu kwaterę.
Po oprowadzeniu mnie po budynku zakonu, udałem się do sal lekcyjnych, gdzie do końca dnia studiowałem historię paladynów, oraz poznałem istotę Światłości i gdzie jej szukać. Wieczorem po zakończonych zajęciach, udałem się do karczmy w dzielnicy Murder Row. Najmroczniejsza część stolicy, w której znajdują się trenerzy czarnoksiężników. W karczmie mimo jej lokalizacji znajdowała się spora liczba krwawych elfów, którzy rozkoszowali się winem z owoców, które dojrzewały w jesiennym słońcu na najwyższych szczytach Eversong Forest W wewnątrz lokalu tętniło życie; ktoś w rogu szarpał się wykrzykując prawdopodobnie przekleństwa w języku Thalasanskim a wokół nich stali oczywiście gapie, którzy albo się śmiali z nich albo próbowali rozdzielić. Widząc to karczmarz, chłop jak dąb z blizna na prawym policzku, krzyczał iż mają się uspokoić bo wezwie Zaklinaczy. Słysząc to ludzie, którzy się szarpali nagle ucichli po czym razem siedli przy stol i wznieśli kielich wina.
- Hmm, czyli straż jest tu szanowana – stwierdziłem a następnie zacząłem się rozglądać po Sali. Dostrzegłem jedno wolne miejsce przy stole, koło wielkiego okna z purpurową zasłoną. Siedział przy nim tylko elf w kwiecie wieku. Niech nie zwiedzie was to, że wyglądem nie różnił się od młodzieńców co ledwo mają po parę set lat. Krwawe elfy mogą dożyć tysięcy lat a życie zwykłego człowieka jest dla nich jak mrugnięcie okiem. Mężczyzna ten ubrany był w szatę koloru indygo z brązowym pasem na biodrach na którym zawieszony po prawej jego stronie był skórzany uchwyt. Elf co jakiś czas odruchowo sięgał ręką w kierunku uchwytu, lecz po chwili cofał dłoń. Zapewne łucznik - komandos z elitarnej grupy wojskowej tego miasta. Nie jedna potyczka widziana była przez jego ciemno zielone oczy osadzone minimalnie niżej niż u każdego elfa. Dosiadłem się, przywołałem kelnera by zamówić trunek. Po krótkiej chwili mężczyzna zwrócił się do mnie:
- Czego szuka młody paladyn w takim miejscu o tej porze? - skąd on wiedział, że jestem paladynem? Oczywiście, po całym dniu nauki nie zdjąłem tabardu z herbem Krwawych Rycerzy.
- Jestem pierwszy raz w Silvermoon, poznaje je – odpowiedziałem.
- Poznajesz powiadasz? A czy tak młody elf zna historie swojego ludu i tego miasta? Widząc po twojej minie stwierdzam, że nie. Wyczuwam coś w tobie, coś co jest ci pisane. Usiądź i posłuchaj młody Sin`dorei, mamy cała noc przed sobąKrwawe Elfy
(Sin`dorei)
Przez 4 tysiące lat elfy żył w dostatku. Magicznie zmieniły porę by zawsze panowała tam wiosna/jesień. Rozwijali tam swoje sztuki magiczne,eksperymentowali jak wykorzystać najlepiej nowe źródło magii, czego efektem są np lewitujące lampy i donice, miotły same zamiatające ulice itp. W ciągu tych wszystkich lat skóra elfów z fioletowej stała się bledsza a ich ciała zmniejszyły się, po tych zmianach nazwali się Wysokimi Elfami. Trolle które zostały wygnane ze swoich ziem nie zapomniały o spotkanej krzywdzie od strony nowo przybyłej rasy i przez 4 tysiące lat zemsta i złość narastała w nich, a ta wola zemsty była przekazywana z pokolenia na pokolenie. Fala wojsk trolli wlała się na tereny Sin'dorei niszcząc wszystko na swojej drodze. Obrońcy nie mieli szans z tak liczna armia. Obecny przywódca Anasterian Sunstrider syn Dath'Remara ojciec Kael'thasa w akcie desperacji zwrócił się o pomoc do swoich sąsiadów młodej rasy ludzi z plemienia Arathor. W zamian za pomoc elfy miały nauczyć 50 wyznaczonych ludzi posługiwania się magia. Król wysokich elfów nie miał wyboru i przystał na warunek. Połączone armia oraz zwiększoną liczba magów zniszczyły legiony Amanii, po tej klęsce trolle nigdy nie zdołały się podnieść. W akcie wdzięczności Król Anastarian poprzysiągł wierność plemieniu Arathor a zwłaszcza rodowi Thoradina który obecnie im przewodził. Z powstałego sojuszu powstało Państwo/Miasto Dalaran. Miasto magów w którym swoje nauki pobrali czarodzieja z obu rodów.
Krwawe Elfy dożywają do 3000 lat lecz są przypadki reprezentantów tej rasy którzy żyją od dnia wygnania z Kalimdoru. Wzrost 170 cm do 185cm, waga do 85 kg. W herbie widnieje Feniks jako symbol iż Krawe Elfy odrodziły się do życia gdyż prawie doszczętnie zniszczyla ich śmierć. Wierzchowiec rasowy to Sokoli Biegacz i Smoczy Jastrząb.
Jaina i Sylvanas
OdpowiedzUsuńBardzo dobrze. Sylvanas była pierwsza jego wybranką zanim rozpoczął studia w Dalaranie a tam już poznał Jaine. 😊
Usuń