Początek
Był piękny słoneczny dzień. W powietrzu było czuć wszechobecną magię. Otworzyłem oczy, zobaczyłem gigantyczne drzewa o liściach w kolorach jesieni, tak jesieni, bo w tej krainie panuje ona zawsze. Budynki strzeliste w barwach beżu i czerwieni a przy nich lewitujące lampy i magiczne księgi. W oddali dostrzec można było błękitne węże many, unoszące się delikatnie nad ziemią, które unikały wzroku innych osobników. Smukłe postacie ubrane w barwne szaty poruszały się jasno brukowanymi alejkami, pogrążeni w rozmowach między sobą w języku Thalassiańskim. Nagle usłyszałem głos za swoimi plecami:
- Wstań młody paladynie tutaj zaczyna się Twoja przygoda – w momencie gdy się odwróciłem, zobaczyłem postawnego mężczyznę w lśniącej zbroi o skórze kremowo bladej, oczach zielonych jak by płynęła w nich czysta magia spaczenia. Elf miał włosy koloru blond spięte w kucyk i uszy długie, wystające poza obrys twarzy. Wyciągnął w moim kierunku rękę w której trzymał standardowy miecz dwuręczny , po czym dodał:
- To Twój miecz krwawy elfie, idź i odnajdą swoje przeznaczenie. - tajemniczy mężczyzna odwrócił się i skierował się ku innym potrzebującym pomocy tak jak ja.
Silvermoon
Tutaj dzisiaj kończy się nasza przygoda. Moim cichym jeśli mogę tak to nazwać Wow marzeniem jest by ruiny Silvermoon zostały oczyszczone, wyremontowane i dołączone do metropolii, moglibyśmy się tam dostawać za pomocą mostu biegnącego nad blizną śmierci no i też bym chciał by ta uwielbiana przeze mnie rasa odegrała jeszcze istotną rolę w uniwersum World of Warcraft. Skoro mowa o mostach to wiecie jak nazywa się most biegnący przez ruiny Silvermoon i w jakim zadaniu gdy gramy krwawym elfie jeszcze możemy go spotkać.? Jeśli wam się podobało to dajcie znać czy chcecie dalej kontynuować podróż po Ścieżkach Azeroth.
Komentarze
Prześlij komentarz