Pomocna Dłoń

Walczyłem, by nie zasnąć, by nie opaść z sił, by nie umrzeć, lecz to było silniejsze ode mnie... Powieki opadły...
Nie minęła sekunda, aż usłyszałem donośny wybuch i upadłem na ziemię. Za wszelką cenę starałem się złapać oddech, lecz wciąż nie byłem w stanie otworzyć oczu.
- Vegov, żyjesz? Otwórz oczy! Musimy uciekać jak najszybciej! - krzyczał męski głos. W oddali słyszałem powtarzające się wołanie mojego imienia. Znałem ten głos... Elaren? Nie, to niemożliwe. Powoli otworzyłem oczy. Poraził mnie błysk światła. Widziałem, choć bardzo niewyraźnie, znajomą twarz, która po chwili stała się wyraźniejsza. To faktycznie był on.
- Co tu robisz? - ledwo wymamrotałem.
- Nie czas na rozmowy. Możesz chodzić? - zapytał Elaren, próbując przekrzyczeć odgłosy wybuchów.
- Nie dam rady go dłużej powstrzymywać, jest bardzo silny. Ruszajcie się i uciekamy. - zawołała zmęczona Tina. Broniła nas, rzucając kule ognia, jedną po drugiej, by uniemożliwić nieumarłemu wypowiedzenie choćby zaklęcia, które mogłoby kosztować naszą trójkę życie. Wycieńczona Tina ledwo stała na nogach, jednak wciąż rzucała zaklęcia. Dagorlind pomógł mi wstać. Ostatnim ruchem chwyciłem tarczę Lethorina i skierowałem się ku naszemu wrogowi.
- Zostaw go! Nie zdołamy go uratować, pewnie już jest martwy... Vegov, jeśli chcesz żyć, to ruszajmy. - Dagorlind chwycił mnie za prawe przedramię, uniemożliwiając mi działanie.
- Nie możemy go zostawić! On żyje! Pomóż mi go uratować! - wykrzyknąłem wpatrując się w oczy starszego elfa.
- Ten Lich mógłby nas zabić jednym gestem ręki. Nikogo nie ocalisz ginąc na próżno.. Lethorin by tego nie chciał. Rozkazałby nam ratować życie nie zważając na niego. Był doświadczonym i mądrym rycerzem, wiedział jakie zagrożenie niesie ze sobą ta podróż, a jednak się zgodził. - krzyczał kapitan.
- Proszę, już nie ma siły. Uciekajmy... - błagała Tina ledwo słyszalnym głosem. Widziałem jej ręce wiszące wzdłuż ciała. Nerwowo zerknąłem na upiora, który próbował rozeznać się w sytuacji po serii ataków. Teraz albo nigdy. Zebrałem resztki sił i podbiegłem do Tiny. Chwyciłem ją na wysokości tali, a Elaren uczynił to samo.
- I co dalej? Jak wrócimy przez tę mgłę? - pytałem towarzyszy.
- Jestem złączona magiczną nicią z Telanisem, pójdziemy za pasmem magii między mną, a powiernikiem. - czarodziejka wskazała delikatną , unoszącą się nad ziemią aurę w kolorze bladożółtym, która kierowała się w dół schodów, prosto we mgłę.
- Ruszajmy i nie puszczajcie siebie nawzajem. - zawołał kapitan. Skierowaliśmy się w dół schodów. W miejsce, gdzie staliśmy, uderzył kilkumetrowy lodowy kolec, który to w momencie zetknięcia się z podłożem, zamroził wszystko w okolicy dwóch metrów. Następnie rozbrzmiał donośny krzyk, który ciągnął się echem, jakby setki upiorów szydziło z naszej obecności. Po chwili usłyszeliśmy odgłosy setek kościstych stóp, które ruszyły naszym śladem. Byliśmy ścigani i to prawdopodobnie przez armię nieumarłych. Odgłosy pościgu rozlegały się coraz bliżej, a dźwięk ocierających się o siebie kości stawał się głośniejszy; Echo piekła, które zapewne wypełniało uszy ofiar Trzeciej Wojny.
- Uważajcie! - krzyknął kapitan, odpychając naszą trójkę na bok. Spadliśmy z ostatnich schodów na prawo, lądując na ziemi. Miecze i sierpy wylądowały w miejscu, w którym jeszcze chwilę temu staliśmy. Nieumarli znajdowali się już na końcu schodów. Kapitan, pociągnięciem ręki Tiny, zmusił nas do wstania. Szkielety zawyły, gdy ich ataki nie sięgnęły celu.
- Biegniemy za pasmem magii. - wykrzykiwał Elaren, popychając nas swoim ciałem.
- Musimy uważać, następnym razem nie będziemy mieli tyle szczęścia. - rzuciłem.
- Nie mamy wyboru. Musimy brnąć dalej. - odpowiedziała Tina. Odgłos pościgu Plagi był coraz głośniejszy i słyszeliśmy go z każdej możliwej strony. Biegliśmy po ubitej ziemi. Najważniejsze, że już opuściliśmy wieżę .Po kilkudziesięciu metrach, zaczęliśmy zbiegać w dół. Prawie straciłem równowagę, lecz Tina zdołała przyciągnąć mnie do siebie, jednocześnie ratując przed upadkiem. Nagle, nad naszymi głowami, zaczęły przelatywać różne przedmioty. W tym strzały, włócznie, miecze i wszystko inne co mogło nas spowolnić.
- Szybciej, jeszcze chwila i będziemy na dole. - zawołał Dagorlind. Wkrótce mgła zaczęła ustępować, a my wyraźniej widzieliśmy swoje sylwetki i teren wokół. Ścieżka złagodniała i stawała się coraz bardziej pozioma. Z oddali dostrzegłem Telanisa siedzącego na sokole. Obok niego znajdowały się nasze rumaki, w tym wierzchowiec nieobecnego Lethorina.
- Nareszcie, wsiadajcie i nie patrzcie za siebie!. - krzyczał powiernik.
- Gdzie Lethorin? - dopytywał młody elf.
- Poległ! - odpowiedział kapitan. Dosiedliśmy naszych koni i ruszyliśmy dalej.
- Kierujcie się na południe. - rozkazał Elaren.
- Do lodge jest bliżej! - zaprotestowałem.
- Ruszą tam za nami, znajdą i zabiją. Musimy uciec dalej. Jedziemy do Kaplicy Nadziei Światła i módlmy się, żeby udało nam się spotkać patrol paladynów. - wykrzyczał łucznik. Ruszyliśmy po brukowanej ścieżce na południe. Obejrzałem się przez ramię i nie wierzyłem w to, co zobaczyłem. Z gęstej mgły zaczęły wybiegać setki szkieletów odzianych w niekompletne zbroje i dzierżących  oręż. Wśród nich znajdowały plugastwa, które przewyższały resztę nieumarłych. Otaczała ich błękitna aura, a w pustych oczodołach tlił się niebieski płomień, jak u licha. Wyłonili się z mgły rozciągnięci na paręset metrów. Istna fala śmierci deptała nam po piętach. Oddalaliśmy się od nich, wierzchowce gnały jak szalone ratując nas przed śmiercią, a co gorsza, zasileniem wojsk Plagi. Po przejechaniu znacznej odległości nie dostrzegaliśmy już pościgu w oddali. Odpuścili sobie. Nareszcie mogliśmy się zatrzymać i złapać oddech.
- Co się tam wydarzyło? - zapytał powiernik.
- Otaczała nas mgła, która gęstniała, gdy wspinaliśmy się wyżej.. Nagle poczułem jakiś ruch za plecami. Odwróciłem się i to wystarczyło, żeby nas rozdzielić Letrhorin zniknął, a ja błądziłem we mgle, aż trafiłem na schody. Ten nieumarły, kim on był? Emanował ogromną mocą śmierci.- zapytałem.
- Lich, potężny nieumarły, który doskonale obchodzi się z magią. Za czasów Arthasa, liche byli dowódcami wojsk Plagi, jednakże w momencie przejęcia tronu przez nowego pana, te upiory stroniły od kontaktu czy agresji wobec innych, a każdy ich występek był karany przez nowego pana. To oczywiście nie znaczy, że darzyły nas sympatią. Miałeś dużo szczęścia, że przeżyłeś. Mogłeś skończyć jak Lethorin. Niech Światłości obdarzy go spokojem. - tłumaczył kapitan.
- Był bardzo potężny, emanował silną magią. Byłam przy nim jak drobny kamień w porównaniu do pasma górskiego. Z lekkością odbijał moje kule ognia, jakby odganiał natrętną muchę. Jedno jego słowo, bądź gest, mógłby nas wszystkich zabić. Robiłam co mogłam. - dodała Tina.
- Dzięki tobie żyjemy. -Dagorlind złapał ją za bark, dodając otuchy.
- Musimy wracać i uratować Lethorina. - rzuciłem bez namysłu.
- Słucham?! To idź wybij setki nieumarłych, wdrap się po schodach na szczyt tego budynku i zabij licha, skoro jesteś taki potężny. Tylko po to, by zobaczyć martwe ciało paladyna. Ryzykowaliśmy dla ciebie życie, ale ty i tak chcesz je zmarnować. W ten sposób nie zwrócisz mu życia, tylko zabijesz nas wszystkich. Mogę tylko obiecać, że gdy dojedziemy do Kaplicy Nadziei Światła, poinformuję Lorda Maxwella o tym zajściu. Może on wie coś więcej. . Przynajmniej już wiemy co było przyczyną obecności trolli Mossflayer na naszych ziemiach, szukali schronienia w Zul'Aman. Lord musi się o tym dowidzieć. Ruszajmy, w siedzibie paladynów przekażę wam nowe... - Telanis przerwał wypowiedź kapitana.

Paladyn - fan art by Diego Garzon

- Kapitanie, jeźdźcy podążają ku nam z południa.- Przez chwilę wpatrywaliśmy się w nadjeżdżających, by ich .zidentyfikować
- To prawdopodobnie patrol zakonu Srebrnej Dłoni.- odezwał się Elaren po chwili. - Dobrze, pomogą nam bezpiecznie dojechać do kaplicy. - stwierdził. Ruszyliśmy w ich kierunku. Patrol składał się z trzynastu rycerzy w lśniących, srebrnych zbrojach udekorowanych tabardem z symbolem zakonu paladynów. Jechali w kolumnie dwuosobowej, z dowódcą na czele. Patrol składał się głównie z ludzi, lecz między nimi znajdował się jeden krasnolud, krwawy elf oraz draenei. Lider, również człowiek, wyróżniał się tym, iż w odróżnieniu do innych, nie miał hełmu na głowie. Był mężczyzną masywnej budowy w srebrnej zbroi, opleciony tabardem, a na jego naramiennikach znajdował się symbol Wichrogrodu. Włosy krótkie, kruczoczarne, z zarostem okalającym całe usta oraz z przepaską na prawym oku. Zatrzymali się półtora metra przed nami i milczeli. Po chwili zabrał głos dowódca patrolu:
- Co sprowadza czworo krwawych elfów na Wschodnie Ziemie Plagi? Widzę, że jest z wami jeden rycerz Światłości, ale gdzie jest drugi Krwawy Rycerz? Konia widzę, ale jeźdźcy brak. - rozpoczął rozmowę donośnym głosem.
- Witaj rycerzu, jam jest kapitan Elaren Dagorlind, Farstraiders w stanie spoczynku. Udajemy się do Kaplicy Nadziei Światła, by przekazać ważne informacje dla Lorda Maxwella. - , odpowiedział Elaren, delikatnie skinąwszy głową.
- W pismach opisujących Wojnę Trolli padało twoje nazwisko, kapitanie. Jeśli noty mówią prawdę, to jesteś wielkim wojownikiem. Co to za ważną wiadomość, którą chcesz przekazać jednemu z naszych liderów?.
- Nasze ziemie najechały nieliczne wojska trolli Mossflayer. Pokonaliśmy wroga, lecz wysłaliśmy ekspedycje do Zul'Mashar, celem ustalenia co było przyczyną najazdu. Na miejscu trafiliśmy na liczne wojska nieumarłych, którym przewodził potężny lich. Udało nam się uciec, lecz nie obyło się bez strat. Jeden z Rycerzy Krwi stracił życie na szczycie wieży. Na domiar złego gęsta mgła utrudniała jakąkolwiek walkę. - zrelacjonował Elaren.
- Lich, powiadasz? Ostatnie raporty naszych patroli wskazywały, iż na północy krainy, przy wejściu na górską przełęcz w kierunku Zul'Mashar, spotykali większe ilości nieumarłych oraz mgłę, o której mówisz. Nie dochodziło jednak do żadnych konfrontacji z nimi. Nie masz powodu, żeby kłamać, więc twoje słowa muszą zostać przekazane dowódcom Srebrnej Ręki. Jestem lord Grayson Shadowbreaker, paladyn w służbie króla Wichrogrodu oraz członek zrekonstruowanego zakonu Srebrnej Ręki. Nasz zakon zrzesza wszystkich paladynów, bez względu na to czy są z Hordy czy z Sojuszu. Obiecuję wam, że do kaplicy dotrzecie bezpieczni, pod eskortą moich paladynów. Jeszcze jedno, kim był ten rycerz, który zginął na szczycie Zigguratu? - zapytał lord Grayson.
- Lethorin, panie. Doświadczony Rycerz Krwi z Silvermoon. Oto jego tarcza. - odpowiedziałem z bólem w sercu .
- Lethorin? Znam go, walczyliśmy razem z demonami w trakcie ostatniej inwazji. Krwawi Rycerze, jaki i Srebrna Ręka, stracili doświadczonego paladyna. Zachowaj tarczę, w kaplicy oddamy mu odpowiednią cześć. Niech Światłość ma go w opiece. Dostrzegam w tobie potencjał, młody rycerzu. Stawiam, że jesteś na początku ścieżki Światłości, więc tym bardziej dziwię się twojej obecności tutaj. Lady Liadrin nigdy nie wysłałaby kadetów do naszego zakonu, ale nie czas i miejsce na takie dyskusje. Ruszajmy ku kaplicy. - wszyscy w milczeniu udaliśmy się na południe. Jechaliśmy pośrodku kawalkady, a wokół nas poruszali się inni paladyni. Na czele znajdowali się lord z naszym kapitanem. Nikt nie miał ochoty rozmawiać, nawet obecny krasnolud, który, jak się później dowiedziałem, lubił gadać. Obok mnie jechał draenei na swoim masywnym Elekku. Przewyższał mnie prawie o połowę. Ubrany w ciężką płytową zbroję, wierzchowiec również nie ustępował panu pancerzem. Na plecach rycerz dzierżył ogromny młot w kolorach granatu i fioletu. Głowicę młota stanowiła przezroczysta, delikatnie wyrzeźbiona skała. Skała ta   była przytwierdzona pasmami metalu do trzonu młota, a wokół niej lewitowały trzy mniejsze. Cóż to za przedziwny, a zarazem wspaniały oręż? Po chwili ciszy zwrócił się do mnie potężny rycerz.. Głos miał donośny, dźwięczny i przyjemny dla ucha. Gdy tylko przemówił, miałem wrażenie, że od razu stałem się spokojniejszy.
- Jesteś na początku drogi, elfie. Nigdy nie wątp w Światłość. Ona daje nam siłę i moc, byśmy mogli broić słabszych. Nasz Narru zawsze powtarzał, żebyśmy nosili Światłość w sercu. Możesz zwątpić, możesz być na samym dnie, ale jeśli twoja wiara będzie trwała, to Światłość wyciągnie do ciebie pomocną dłoń. - wytłumaczył draenei.
- Mam nadzieję, że nigdy nie zwątpię. Jeszcze wiele nauki przede mną. - odpowiedziałem patrząc się na tego kolosa. Odwzajemnił się delikatnym uśmiechem, po czym wychylił się w moja stronę i dotknął mojego barku. Jego dłoń była tak ogromna, że miałem wrażenie ,że spokojnie mógłby zmiażdżyć moją głowę. Zamknął oczy, a po chwili wszystkie moje troski odeszły, ,, ból przeminął i ogarnął mnie spokój. Kontynuowaliśmy jazdę, a naszym oczom, w oddali, ukazały się mury obronne Kaplicy Nadziei Światła.
       Witajcie. Jak mówiłem wielkie frakcje zostawiam na koniec, a zaczniemy od zakonu Srebrnej Dłoni. Usiądźcie wygodnie, gdyż trochę tego będzie i na pewno na jednym wpisie się nie skończy :)

Herb Zakonu Srebrnej Reki w World of Warcraft

Rycerze Srebrnej Ręki


Początkowo zakon zrzeszał rycerzy z królestw ludzi. Jego założycielem był Arcykapłan Alonsus Faol, a pierwszym paladynem został Uther the Lightbringer. Symbolem zakonu jest zaciśnięta srebrna dłoń, której inspirację stanowiła srebrna ręka Tyra, jednego z obserwatorów wysłanych przez Tytanów na Azeroth. Utracił on dłoń w wyniku walki z potężnym Galakrondem, który to pożarł kończynę. Tyr posiadał moc i umiejętności, dzięki którym mógłby zrekonstruować dłoń, lecz wolał, by jego przyjaciel Jotun utworzył dla niego protezę. Stworzył zaciśnięta pięść z czystego srebra, a decyzja ta dawało świadectwo mniejszym rasom, że wielkie cele wymagają poświęceń. Ten oto symbol stał się herbem i nazwą Zakonu Rycerzy Srebrnej Ręki. W trakcie Drugiej Wojny arcykapłan Faol, wraz ze swoim uczniem, Utherem, chcieli stworzyć zakon rycerzy, którzy będą władać magią Światłości. Decyzja ta ukierunkowana była skutkami Pierwszej Wojny, gdy kapłani ginęli masowo pod ostrzami Hordy. Chcieli utworzyć formację łączącą umiejętności wojownika z mocą kapłana. Ów rycerz miał być nadzieją i motywacją dla reszty wojsk w trakcie bitwy, a także miał wspierać i leczyć poszkodowanych. Faol zebrał w Kaplicy Światła w Stratholme szlachetnych rycerzy i kapłanów. Zostało wybranych pięciu mężczyzn czyli: Uther the Lightbringer, Tirion Fordring, Turalyon, Saidan Dathrohan oraz Gavirand. Ostatni z kandydatów został wybrany przez Anduina Lothara. Po przyjęciu błogosławieństwa, zostali namaszczeni na pierwszych paladynów i utworzyli Zakon Srebrnej Dłoni. Każdy z nich dostał odpowiedni Libram, czyli Świętą Księgę, będącą artefaktem Światłości. Poszczególna księga odpowiadała cechą charakteru rycerzowi, który ją otrzymał.. Charakterystyczną księgę zobaczyć możemy w grze Warcraft III, gdy paladyn dzierży ją w dłoni, bądź w cinematiku dodatku The Burning Crusade, gdzie paladyn draenei rzuca zaklęcie na własne ciało. Główną siedzibą paladynów było miasto Stratholme, a po jego zniszczeniu koszary i kościół Światłości w Wichrogrodzie . Ostatecznie enklawą zakonu stała się Kaplica Nadziei Światła, a dokładnie jej katakumby, czyli Sanctum of the Light.


    W trakcie Drugiej Wojny Zakon Srebrnej Ręki odegrał bardzo istotną rolę, był siłą, która stawała do walki z pierwszymi Rycerzami Śmierci, a ponadto dawali nadzieję innym żołnierzom, gdy wkraczali na pole bitwy. Widok ciężko zbrojnych rycerzy władających magią Światłości, oraz dzierżących ogromne młoty, działał inspirująco.. Byli doświadczonymi wojownikami, którzy to siali zamęt w szeregach wroga i jednocześnie leczyli rannych. Uther, jako pierwszy z pięciu, zademonstrował swoją moc w trakcie jednej z bitew Drugiej Wojny, oślepiając szeregi Hordy. Po tym wydarzeniu otrzymał od Turalyona przydomek Lightbringer. Po zakończonej wojnie zakon rozpoczął rekrutację i szkolenie nowych członków. Miejscami, z których pozyskiwali nowych rekrutów stały się Stormwind, Lordaeron oraz Ironforge. To właśnie w Wichrogrodzie został zaprzysiężony na paladyna dobrze znany nam Arthas Menethil. Jednym z pierwszych skaz na honorze zakonu była ekskomunika Tiriona za to, iż stanął w obronie orka Eittriga. Honor nie pozwolił mu inaczej postąpić, przez co stracił wszystko:om, rodzinę, status i Światłość. Choć jak wiemy Światłość nigdy go nie opuściła. Od tamtych dni wiódł życie na wygnaniu. W trakcie powstawania nowej Hordy pod wodzą Thralla, król Terenas wysłał Uthera, na czele oddziału paladynów, by ten wyśledził i zgładził nowego wodza. Ataki na obozy internowanych orków stawały się coraz częstsze, a Uther, mimo wielu prób oraz posiadanego doświadczenia, nie wytropił młodego Thralla. Przed Trzecią Wojną, zakon był u szczytu potęgi, liczył wielu członków, a jego wpływy się rozrastały. Właśnie w tych czasach do zakonu dołączył generał Abbendis, który\posiadał doświadczenie umożliwiającemu szybki awans w szeregach zakonu. Był też rasistą i patrzył z góry na mniejsze rasy. Jak wiemy z czasem będzie jednym z założycieli Szkarłatnej Krucjaty.
Nastały czasy inwazji Plagi, był to moment przełomowy w historii zakonu. Zaczęło się od incydentu pod bramami Stratholme, gdy Uther the Lightbringer odmówił wykonania rozkazu księcia Lordaeronu dotyczącego eksterminacji miasta. W złości,przepełniony arogancją książę oskarżył najwyższego paladyna o zdradę i zawiesił zakon, po czym kazał im się wynosić. Nie wiadomo co działo się dalej. Z WC 3 wiemy, że Uther wrócił do Stratholme po mordzie Arthasa. Paladyni, jak i Gavirand, bronili urny, w której spoczywały prochy króla Lordaeronu. Rycerz Śmierci w trakcie swojego marszu, wybił wszystkich paladynów na swojej drodze, w tym samego Uthera. Spaczone dusze rycerzy Światła, które były związane z Ostrzem Mrozu, rozpoczęły swoją mroczną służbę w szeregach Plagi, jako Rycerze Śmierci.
Po Trzeciej Wojnie, zakon nie był liczny, lecz nadal stawiał opór Pladze na obecnie znanych Wschodnich i Zachodnich Ziemiach Plagi. Na czele zakonu stanął Dathrohan, oraz lord Alexnadros Morgaine, który to dzierży Ashbringera. W tym czasie ich siedzibą było miasto Hearthglen, z którego to prowadzili wszelakie działania, jednakże ich ograniczona liczba, oraz dostępne środki, nie były w stanie umożliwić im wykonania ich głównego celu, czyli całkowitej eliminacji Plagi z dawnego Królestwa Lordaeronu. W trakcie działań nawiązali sojusz z lordem Valdelmarem, co dawało im bazę wypadową w Ręce Tyra, a zajęcie przez nieumarłych (prawdopodobnie Forsaken Sylvanas) ruin Lordaeronu zmusiło ich do założenia kolejnej bazy na Polach Tirisfal, która znana później będzie jako Szkarłatny Klasztor. Zakon przypuścił atak na przejęte przez Plagę miasto Stratholme. W trakcie walk wewnątrz, Saidan został oddzielony od reszty wojsk. Skonfrontował się on z upiornym władcą Balnazzarem, gdzie poległ, a demon przejął jego ciało jako naczynie dla swojej duszy, oraz obiekt do dalszych działań. To właśnie pod jego wpływem, resztki zakonu zostały przeorganizowane w Szkarłatna Krucjatę, a ci, którzy nie zgadzali się z nowym ustrojem, odeszli tworząc Argent Dawn. Losy tych dwóch nowych frakcji opisaliśmy wcześniej, jeśli jesteście ich ciekawi, to zapraszam do wpisów: Szkarłatna Krucjata oraz Srebrzysty Świt. I tak oto zakon zniknął z lore'owych kart World of Warcraft.



        Pierwsze wzmianki o powrocie Rycerzy Srebrnej Ręki pojawiają się, gdy Tirion Fordring wraca z wygnania, po tym, gdy był świadkiem śmierci swojego syna, Taelana, który to został zabity za próbę odejścia ze Szkarłatnej Krucjaty. Tirion ogłosił wtedy, iż zajmuje stanowisko najwyższego lorda dowódcy Srebrnej Dłoni i, że zakon właśnie w tej chwili się odrodził. Początki odrodzonego zakonu Tiriona są trudne. Walczy on z Plagą, a na domiar złego jest w konflikcie ze Szkarłatną Krucjatą. Srebrna Ręka jest w ścisłych relacjach z Argent Dawn jak i Brotherhood of the Light. W dodatku TBC powstał nowy odłam paladynów, czyli Krwawi Rycerze, którzy to nie byli w dobrych stosunkach ze Srebrną Ręką. Część elfów, która w tej chwili należy do Krwawych Rycerzy, niegdyś przynależała do pierwotnego zakonu Silver Hand, jak np. Mehlar Dawnblade, były uczeń Uthera. Jednakże elfi paladyni uważali, że to ludzie byli po części winni temu, co przydarzyło się królestwu Quel'thals. Większość krwawych elfów, którzy niegdyś byli członkami Srebrnej Ręki, bez wahania dołączyło do nowo powstałego odłamu zakonu. W dodatku Wrath od the Lich King, po zwycięskiej bitwie o Light's Hope Chapel, Tirion ogłasza połączenie Zakonu Srebrnej Ręki i Srebrzystego Świtu, tworząc Argent Crusade. Nowy zakon wyrusza do Northrend, by wytoczyć wojnę przeciwko Pladze na ich ziemiach. Zakon, wraz z Rycerzami Hebanowego Ostrza, wspierani przez poszukiwaczy przygód,  pokonują Lich Kinga, a sam Tirion niszczy Ostrze Mrozu.
Ciekawostką jest fakt, iż jako gracz klasy paladyn, będąc przedstawicielem ludzi bądź krasnoludów, zaczyna się grę jako członek Srebrnej Ręki, gdyż to właśnie Srebrna Ręka jest pierwotną frakcja paladynów dla tych ras. Wielkie zmiany nadchodzą wraz z dodatkiem Legion, gdy na Brokem Shore ginie najwyższy lord dowódca, Trion Fordring. Paladyni zrzeszają się pod przywództwem nowego lorda dowódcy, czytaj nas jako gracza klasy paladyn, który staje się nowym właścicielem Sprowadzającego Popioły. Wszystkie odłamy paladynów na Azeroth, czyli: Argent Crusade z Kaplicy Nadziei Światła, paladyni Srebrnej Ręki ze Stormwind oraz Ironforge, Krwawi Rycerze z Silvermoon, Vindicatorzy z Hand od Argus, z siedzibą w Exodarze, oraz Sunwalkers z Thunder Bluff nawiązują sojusz i stają się członkami zrekonstruowanego zakonu Srebrnej Ręki. Pojawia się nowy symbol, podobny do poprzedniego; również srebrna ręka, lecz tym razem otwarta. Zakon jednak stosuje oba modele, co widzimy w samej grze. Siedzibą zakonu stało się Sanctum of the Light w Kaplicy Nadziei Światła, we Wschodnich Ziemiach Plagi. Zjednoczenie odłamów paladynów zostaje przetestowane w obecnym dodatku, Battle for Azeroth. W trakcie bitwy o Stromgarde widzimy, że wojska Sojuszu są pod dowództwem Turalyona. W skład armii wchodzą paladyni Srebrnej Ręki, którzy ścierają się z wojskami Hordy pod dowództwem Lady Liadrin, na czele Krwawych Rycerzy oraz Sunwalker. W lokacji startowej Sojuszu widnieją proporce Srebrnej Ręki. Wewnątrz zakonu sytuacja jest ewidentnie napięta.
     Jaki los czeka nowy zakon Srebrnej Ręki w oczekiwanym dodatku Shadowlands? Mam nadzieję, że odegrają jakąś istotną rolę, albo chociaż usłyszymy o nich zwłaszcza, że w trakcie przygody spotkamy Uthera the Lightbringer. To tyle na dziś, temat paladynów jest ogromny i będę chciał go wam przybliżyć. Mam zamiar przedstawić słynne postacie Zakonu Srebrnej Ręki, oraz, w późniejszym czasie, opisać wszystkie odłamy paladynów z Azeroth, które to zrzeszają się w nowo powstały zakon. Trzymajcie się. :)

Autor: Vegov
Korekta: Foxburrow
Źródła:
- www.gamepedia.com
- Kronika Tom 2- twórczość zbiorowa


Komentarze

Copyright © Ścieżki Azeroth