Rycerze Światłości cz. 2

    Kolejny dzień pełen nauki. Zaczęliśmy od teorii taktyk prowadzenia bitwy w różnych warunkach pogodowych. Zajęcia prowadził sam Maxwell, z racji nabytego doświadczenia z wielu bitew, w tym obrony samej Kaplicy Nadziei Światła. Po kilku godzinach mieliśmy parę minut przerwy i przyszedł czas na bardziej przyziemne nauki związane z wyposażeniem, które prowadził kwatermistrz zakonu, Eadric the Pure. Poznaliśmy jak prawidłowo mocować elementy zbroi, jak je konserwować i czyścić. Bardzo praktyczna wiedza. W końcu miałem szanse doprowadzić mój pancerz do ładu. Gdy czyściłem skórzane pasy od naramienników, podszedł do mnie Eadric:
-Widzę, że ten pancerz przyjął już niejeden cios, mimo twojego młodego wieku. Weź proszę ten olej i dobrze wetrzyj w skórę. Posłuży ci dłużej. Niby detal, ale jak wiele znaczy.
- Dziękuję, mistrzu. - odpowiedziałem.
- Oj nie, nie, nie, żaden ze mnie mistrz, mój drogi chłopcze. Jestem jedynie skromnym sługą Światłości. Weź sobie ten olejek i parę szmat, przydadzą ci się do codziennej konserwacji, a teraz udaj się do sali odpraw. Życzono sobie, byś uczestniczył w naradzie. Zapewne już się rozpoczęła... Starość mnie dopada i pamięć nie ta, co kiedyś. No nic, leć prędko, mój chłopcze.- kontynuował kwatermistrz.
- Dziękuję, już biegnę. - łapiąc podarek w obie dłonie, szybko wybiegłem do holu, po czym udałem się w stronę sali odpraw. Była zamknięta, ale wydobywały się z niej podniesione głosy, a nawet krzyki. Strażnik zerknął na mnie z dezaprobatą.
- Miałeś byś wcześniej. Wejdź i bądź cicho. Nie przeszkadzaj dowódcom. - na koniec uchylił delikatnie drzwi, przez które wszedłem się do środka. Skład dowódców był taki sam jak w dniu mojego przybycia z dodatkiem Liadrin, która jako jedyna zauważyła moje wejście. Popatrzyła tylko na mnie kontem oka i wróciła do rozmowy:
                                             

   
                                                          
 - Elaren dokładnie mi opisał co się wydarzyło tamtego dnia. Jestem zdania, że nie możemy lekceważyć zagrożenia, które znajduje się tak blisko Królestwa Quel'Thalas. Na Studnię Słońca, gdzie jest Najwyższy Lord Dowódca, gdy go potrzebujemy!? - zapytała matryiarcha Krwawych Rycerzy.
- Tego nie wiem. Wysłałem naszych ludzi, by ustalili jego obecne położenie. Wracając do tematu: nie wiemy ilu ich jest, nie wiemy jaką siłą dysponują. Skąd pewność, że nasi paladyni wystarczą, Aratorze? - kontynuował Maxwell.
- Lordzie, Rycerze Światłości nieraz przeciągali szale zwycięstwa na stronę Sojuszu. Sam jesteś tego żywym przykładem, jak z garstką ludzi obroniłeś to święte miejsce przed legionami Plagi. Jesteśmy silni i zaprawieni w boju. - odpowiedział Arator.
- Nie przeszkadza ci mgła? Nie mamy pewności ilu z nich ukrywa się przed naszym wzrokiem. Nie wysyłamy w rejon mgły zwiadowców, gdyż nie wracają. Jedynym przypadkiem była ekspedycja krwawych elfów, lecz i tam nie obyło się bez strat. - wtrącił Grayson.
- Może powinniśmy powiadomić Hordę i Przymierze? Wyślą swoje wojska, by nam pomóc. - zaproponowała Aponi.
- Ostatnia wojna zabrała ze sobą wiele istnień. Ich wojska są zdruzgotane, a ja nie poproszę ich o pomoc, póki nie upewnimy się z czym walczymy. - oznajmił Tyrosus.
- To bierzmy to co mamy i ruszajmy rozbić parę kościstych czerepów. Zmiażdżymy ich. Paladyni z Iron Forge nieraz pokazali jak należy traktować nieumarłych przy użyciu młota. - wykrzyczał Valgar, dobywając broni i pokazując gotowość do walki.
- Oby twój zapał nigdy cię nie zgubił, mój niski przyjacielu. Nie możesz dawać się ponieść emocjom. Oczyści umysł, Światłości niech wskaże ci drogę. - Boros ostudził zapał krasnoluda.
- Ha! Nic mnie nie zgubi. Z pomocą Światłości i mojego młota pokaże tym workom kości, że nie należy zadzierać ze Srebrną Ręką. - pobudzony krasnolud prawie wskoczył na stół, jedynie resztki manier go powstrzymywały.
- Valgar, czy ty do prawdy... - Maxwell przerwał w połowie zdania, gdy usłyszał jak wielkie wrota uderzają o kamienne ściany, które wręcz zatrzęsły się w posadach. Do środka wszedł tuzin Lightforge Draenei będących członkami Armii Światłości, którzy otoczyli zebranych, a tuż za nimi Wielki Exarcha Turalyon.
- Taka ważna narada odbywa się beze mnie?! Ktoś mi to wyjaśni?
- Witaj, lordzie Turalyon. Nie wzywałem cię, gdyż są tą sprawy Srebrnej Ręki, a ty owszem, jesteś paladynem, lecz piastujesz stanowisko najwyższego dowódcy wojsk Przymierza. Nie chciałem informować strony konfliktu Czwartej Wojny dopóki się nie dowiem z czym mamy do czynienia. - odpowiedział Maxwell Tyrosus. Zapadła głucha cisza, nikt nie śmiał się wtrącić w dyskusje tak wysoko postawionych rycerzy. Maxwell kontynuował:
- A może wyjaśnisz mi wtargnięcie z wojskiem do naszego Sanktuarium? Jesteś tutaj zawsze mile widziany i w tych murach krzywda ci się nie stanie.
- Śródki bezpieczeństwa. Jak sam zauważyłeś, jestem dowódcą armii Przymierza, a tutaj również znajdują się członkowie Hordy. Nie ufam im wystarczająco, by poruszać się bez gwardii osobistej. - odpowiedział Exarcha.
- Ja im ufam i klnę się na swój honor, że każdy obecny tu paladyn, nieważne czy z Hordy czy Przymierza, jest wiernym rycerzem Światłości i nie dopuści się niczego, co zagroziłoby twojej osobie.
- Po wydarzeniach ze Stromgarde nie ufam paladynom z Hordy, zwłaszcza Krwawym Rycerzom.
- Walczyliśmy za Hordę, która dała nam dom i zapewniła bezpieczeństwo, gdy Przymierze nas wykorzystywało i wtrąciło do lochów. Owszem, ta Horda nie przypomina tej za władzy Thralla, ale wierzę, że w końcu staniemy na nogi. - wtrąciła Liadrin.
- Nie przeszkadzało ci, że walczysz z paladynami Srebrnej Ręki broniąc Hordy? - Turalyon skierował słowa w stronę Matryiarchy Krwawych Rycerzy.
- Wykonywałam polecenia mojego Wodza Wojennego. Robiłam to dla mojego ludu, moich braci i sióstr. Ich los jest najważniejszy i jestem gotowa nawet odejść z zakonu, jeśli to zapewniłoby bezpieczeństwo sin'dorei. Uczyniłbyś to samo, lordzie. - oznajmiła Liadrin już spokojniejszym głosem.
- Rozumiem twoje pobudki. Na tym zakończmy. Nie czas rozstrzygać zatargi Czwartej Wojny, nie po to się tutaj spotkaliśmy. Żołnierze, poczekajcie na zewnątrz wraz z innymi. - rozkazał dowódca wojsk  Przymierza. 
                                    


- Przybyłeś tutaj z armią? I nikt mnie nie powiadomił? - zirytowanym głosem krzyknął Maxwell.
- Przybyłem tutaj z tą dwunastką, reszta Armii Światłości rozbiła obóz za murami warowni. Przekazano mi, że jesteś tutaj, a ja sam zatrzymałem  gwardzistę, by cię nie informował. Nie sprowadzę tutaj wojsk Przymierza. Taka decyzja nie należałaby tylko do mnie, ale też do króla. Lord Grayson, wierny żołnierz Przymierza, opowiedział mi o incydencie z nieumarłymi, lecz nie wdawał się w szczegóły, stąd moja obecność tutaj. Dmuchając na zimne, zebrałem ze sobą wojska Armii Światłości. Możemy powrócić do tematu narady? - wytłumaczył Exarcha, oddalając żołnierzy.
- Lordzie Grayson, następnym razem informuj mnie o takim działaniu. Vegov, wytłumacz lordowi co wydarzyło się w Zul'Mashar. - zastępca Najwyższego Dowódcy wydał polecenie nie odrywając wzroku od mapy. Wszyscy, oprócz Liadrin, odwrócili się w moja stronę, prawdopodobnie ze zdziwienia, że nie zauważyli mojej obecności oraz nie spostrzegli, gdy wchodziłem.
- Nawet ja cię nie zauważyłem, drogi chłopcze. Jak mniemam jesteś Krwawym Rycerzem, inaczej by cię tu nie było. Słucham, co masz mi do powodzenia? - rozpoczął Turalyon z delikatnym uśmiechem i już zupełnie innym tonem. Podszedłem bliżej dowódców i zacząłem przedstawiać swoją wersję wydarzeń, nieco inną od wersji Elarena. Dałem się ponieść emocjom i własnym przekonaniom, co nie uszło uwadze Liadrin:
- Musisz panować nad swoimi uczuciami, Vegov. Wiem, że odczuwasz ból i złość, lecz te emocje mogą zaburzyć twoją ocenę sytuacji.
- Przepraszam, lady, poprawię się następnym razem. - przeprosiłem za swoje zachowanie.
- No, no, no, nie widziałem, że sytuacja jest tak poważna. Co proponujecie? - zapytał Turalyon.
- Ojcze, jeśli pozwolisz, zaproponowałem rozwiązane militarne. Uderzyć na Zul'Mashar naszą armią. - jako pierwszy zabrał głos Arator. Ojcze? Czyli to był jego ojciec, o którym wspominał w dniu naszego spotkania. Poszedł w jego ślady. Musiał zapewne cierpieć pod jego nieobecność. Zaczynałem rozumieć Aratora.
- Jestem tego samego zadania. – wtrącił Valgar, uderzając półelfa w plecy.
- Synu, musisz wziąć pod uwagę fakt, że takie działanie pozbawiać może życia wielu paladynów, a co za tym idzie, wiele rodzin straci jednego ze swoich członków. Co gorsze, dzieci stracą swojego ojca bądź matkę. - wytłumaczył wybraniec Światłości. Arator tylko kiwnął głową zgadzając się z ojcem. Nie wierzyłem w to co widziałem. Stawiałem, że wybuchnie kłótnia rozpoczętą właśnie przez niego. Przez chwilę myślałem, że miał w sobie dwa oblicza, lecz po chwili zrozumiałem aluzje paladyna. Oboje czuli smak utraty, gdy Turalyon musiał zostawić go, gdy był jeszcze dzieckiem. Do rozmowy dołączyli pozostali. Wymieniali się pomysłami i spostrzeżeniami co zrobić w tej sprawie. Niektórzy chcieli wysłać wojska i część zwiadowców, a inni poradzić się magów i kapłanów odnośnie mgły. Nie mogli znaleźć porozumienia, a rozmowy trwały do późnych godzin nocnych...

    Co wyniknie z burzliwej narady? Jakie decyzje podejmą paladyni odnośnie tajemniczego licha? Na te i inne pytania odpowiedź znajdziecie w dalszych wpisach. A co dzisiaj? W dalszym ciągu poznajemy członków zakonu Srebrnej Ręki. Gotowi?

Turalyon - fan art by 大 王
 

Turalyon


    Najwyższy Exarcha Armii Światłości, Lord Dowódca sił Przymierza,  Wielki Dowódca Ekspedycji Przymierza, zastępca Anduina Lothara, rycerz Srebrnej Ręki - to kilka z tytułów, jakie nosi jeden z pierwszych pięciu paladynów. Syn Dorusa, mąż Allerii oraz ojciec Aratora. Pochodzi ze szlachetnego rodu, w którym pierwotnie kształcił się na kapłana Świętej Światłości, lecz nigdy nie czuł, by było to jego powołaniem. Nie potrafił odnaleźć więzi ze Światłością. Jako dziecko był asertywny i kreatywny. Zawsze wymyślał różne gry, w których był przywódca, liderem, kapitanem itp. Jako początkujący kapłan trafił pod skrzydła Alonsusa Faola, który kierował go po ścieżce kapłaństwa. Znał problem młodzika i za każdym razem powtarzał mu, by odszukał Światłość w sobie. W momencie wybuchu Drugiej Wojny, Turalyon był jednym z najbardziej cenionych kapłanów w królestwie Lordaeronu. Uczestniczył w spotkaniu władców Siedmiu Królestw w Lordaeronie, którzy nie mogli podjąć jednomyślnej decyzji odnośnie przeciwstawienia się Hordzie orków. Wtedy na scenie pojawił się Turalyon, wygłaszający chwytające za serce przemówienie, które przyczyniło się do utworzenia Sojuszu Lordaeronu. Następnie, jako jeden z pięciu wybranych, przyjął namaszczenie na paladyna. Był jedynym kapłanem, wybranym przez Faola, gdyż pozostali byli rycerzami bądź wojownikami. Turalyon otrzymał Libram Ochrony, o których pisałem tutaj. Paladyni zostali wysłani wraz z Anduinem Lotharem, by wspomóc go w walce. Nasz bohater został mianowany przez Lothara na jego zastępcę. Sam wybrany, na początku nie rozumiał decyzji wielkiego wojownika, gdyż wątpił w swoje umiejętności oraz więź ze Światłością.
    Turalyon walczył w pierwszych bitwach Drugiej Wojny u boku Lothara, aż do momentu, gdy część wojsk Hordy ruszyła ku królestwu Quel'Thalas. Rozkazem Anduina, paladyn miał poprowadzić część wojsk Przymierza do Królestwa Elfów, gdy on sam nadal będzie walczył z pozostałą armią orków. Oblężenie Quel'Thalas zostało przerwane, lecz kosztem wielu istnień oraz zniszczeniem większości świętych lasów, będących na granicy królestwa. Wydarzenia, które miały miejsce na ziemiach elfów, przyczyniły się przyłączeniu wysokich elfów do Drugiej Wojny. Połączona armia Przymierza i elfów ruszyła ku miastu Lordaeron, gdzie Andiun Lothar dowodził obroną miasta przed oblężeniem Ogrimma Doomhammera. Ofensywa się udała, a Horda zmuszona była uciekać. W trakcie ucieczki orkowie zaatakowali Iron Forge, lecz ścigające ich wojska Przymierza przerwały oblężenie, a wdzięczne krasnoludy dołączyły do armii pościgowej. Doszło do wielkiej bitwy pod Czarną Górą, w trakcie której dowódcy przeciwnych armii starli się w pojedynku. Posiadacz Zgładziciela był potężniejszy niż obrońca Przymierza Lordaeronu. Andiun zasłonił się mieczem lecz ten pękł pod naporem młota, który zmiażdżył mu głowę. Śmierć lidera, oraz słowa Ogrimma, że ten świat padnie pod naporem Hordy, stały się iskrą zapalną dla Turalyona. Jego zwątpienie w światłość odeszło i dał upust swojej mocy. Rozbłysnął czystym światłem oślepiając wszystkich dookoła. Dobył strzaskany miecz Lothara i obezwładnił Ogrimma wybijając mu z rąk młot. Widząc to, część orków się poddała, część uciekła, a jeszcze inni stanęli do walki. Bitwa zakończyła się miażdżącym zwycięstwem ludzi. Były kapłan przejął władzę nad armią po swoim następcy. Sojusz Lordaeronu nie mógł pozwolić sobie na kolejną inwazję orków, więc Turalyon ruszył w pościg za niedobitkami na Swamp of Sorrows, gdzie znajdował się Mroczny Portal. Wojska ludzi zniszczyły portal, zaś pozostali przy życiu orkowie zostali wzięci w niewolę. Opisałem wydarzenia Drugiej Wojny w wielkim skrócie, ale zachęcam was do lektury ,,Fal Ciemności" autorstwa Arrona Rosenberga. Tam dokładnie jest opisany przebieg wojny i poczynania naszego bohatera.
    Po wojnie Turalyon, wrócił do Stormwind City, gdzie nadzorował odbudowę miasta oraz ustabilizował sytuację polityczną. Królem został młody Varian, a on sam otoczył go godnymi zaufania ludźmi. Paladyn jest również odpowiedzialny za możliwość powstania połączenia między Stormwind City i Iron Forge, w postaci kolejki. Sielanka nie trwała długo. Zaledwie po dwóch latach portal został otwarty ponownie i Horda znowu wlała się na ziemie królestwa ludzi. Turalyon niezwłocznie udał się do Twierdzy Nethergarde, która stała na straży portalu. Orkowie nie zdołali zdobyć twierdzy, gdyż nie zaatakowali całą swoją potęgą. Fakt ten potwierdził schwytany rycerz śmierci, który został przesłuchany mocą Światłości przez naszego bohatera. Dowiedział się, iż ork Ner'zhul otworzył portale do innych światów i Azeroth nie był jego jedynym celem. Wizja zagrożenia dla innych światów przeraziła paladyna i jego przyjaciół. W nocy Turalyonowi ukazało się narru, które poleciło mu przekroczenie portalu, by raz na zawsze zniszczyć orkową Hordę. Decyzja zapadła; Turalyon, Alleria, Khadgar, Danath oraz Kurdan przekroczyli portal na czele armii, żeby zniszczyć źródło orków. Nie będę przytaczał całej przygody Turalyona w Dreanorze, gdyż to możecie wyczytać z książki ,,Przez Mroczny Portal" pióra Aarona Rosenberga i Christie Golden. Tak naprawdę gdybym chciał wam to wszystko opisać w skrócie, to ten wpis byłby wręcz za długi. Wrócę jedynie do kulminacji książki, gdzie po zniszczeniu portalu na rozrywanym Dreanorze, Turalyon wraz z Allerią i częścią wojska, które było z nimi, przeszli przez szczelinę między wymiarową ratując swoje życie. Właściwie nie mieli wyboru, gdyż rozrywany świat mógł ich zabić. To była ostatnia chwila, gdy widzieliśmy tę dwójkę. Zostali uznani na zmarłych, a na ich cześć zostały wzniesione pomniki w Stormwind City.
 
                            
Turalyon w World of Wacraft


    Gdy przeszli przez szczelinę, znaleźli się w innej części Draenoru, która była najbardziej zniszczona i stawała się częściej Wirującej Pustki. Pogodzonych ze swoim losem i w oczekujących na śmierć, zastał Lothraxion - były członek Płonącego Legionu, teraz w służbie Światłości. Wytłumaczył im, że ich przeznaczeniem jest walka z Płonącym Legionem. Przybył, by ich uratować przed umierającym światem oraz przed zabójcą wysłanym przez Kil'jaedena. Po walce z demonem, ukazuje im się narru Xe'ra, potwierdzając słowa swojego wysłannika. Dodała, że Legion nie zdołał dostać się do Azeroth w trakcie Drugiej Wojny, lecz może się to powtórzyć przy innej okazji. Nakazała im dołączenie do Armii Światłości, na co zaproponowali, by wysłać ich do Azeroth, żeby zebrać armię. Byt Światłości poinformował ich, że armie Azeroth nie zdołają pokonać Legionu, a oni sami są potrzebni w innych światach, by stawić czoła sługom upadłego tytana. Zgodzili się dołączyć do Armii Światłości, choć niechętnie. I tak zaczęła się ich podróż na pokładzie Xenedar, między wymiarowego statku kosmicznego. Jak pamiętacie, przy opisywaniu Aratora wspomniałem o słowach Turalyona skierowanych w jego stronę. Mężczyzna mówił, że rozłąka z synem trwała dla nich wiele wieków. Tak właśnie było, czas w Wirującej Pustce i światach, które odwiedzili, płynie inaczej. Z książek wiemy, że Arator nie widział rodziców przez ponad 20 lat, a dla nich minęło dokładnie 1000 lat. Bardzo duża różnica. W przypadku Alerii te lata były jak kropla w morzu, ale Turalyon? Moc Światłości sprawiła, że stał się nieśmiertelny, co dawało mu możliwość walki z Płonącym Legionem w różnych światach. Wracając do początku: paladyn wraz z żoną, rozpoczęli trening na pokładzie statku. Mężczyzna został mianowany jednym z Exarchów i dołączył do ich rady. Narru Xe'ra oznajmiła im, że ich przeznaczeniem jest odnaleźć ,,Szmaragdową Gwiazdę" i tylko przy jej pomocy będą w stanie zniszczyć Legion. A czymże była ta gwiazda? W jednej z wizji Alerii jest ukazane, że owa gwiazda znajduje się na planecie Argus, gdzie się też udali. W trakcie pobytu naszego bohatera i elfki na rodzimej planecie demonów, Alleria przyznała się, iż ww. wizja nie była objawiona przez Światłość, tylko przez inną moc. Mowa tu oczywiście o Pustce. Kobieta obawiała się reakcji bytu Światłości, więc nakazała mężowi trzymać tę widzę w tajemnicy. Wysoka Elfka znowu doznała wizji od serca planety. Argus posiadał uwięzioną duszę tytana, która wołała o pomoc. Dusza ta była właśnie tą Szmaragdową Gwiazdą z pierwszej wizji. To dzięki duszy demony powracały do życia po śmierci. Turalyon obiecał zrobić wszystko, by uwolnić uwięzioną duszę tytana. Wracając na Xenedar zauważyli, że jest otoczony przez legiony demonów. Walka była brutalna, a demony wygrywały. Z pomocą przyszła Alleria i jej moce Pustki, z którymi się związała. Pięćset lat po tych wydarzeniach Turalyon został mianowany Najwyższym Exarchą Armii Światłości. Szczegóły tej historii poznacie w audiobooku Tysiącletnia Wojna na stronie Blizzarda, gdzie jest dostępny w polskiej wersji językowej.
    W dodatku Legion pierwszy raz pojawia się w wizualnej wiadomości z serca narru, którą odczytał Arcymag Khadgar. Informuje, że Armia Światłości potrzebuje pomocy, a serce narru musi trafić do proroka Velena. Następnie gracz klasy paladyn dowiaduje się o drugiej wiadomości Exarchy do jego syna. Ostrzega on go przed Balnazzarem, który dostał rozkaz zniszczyć wszystko, co jest bliskie dla Turalyona. W wiadomości wyjaśnia ww. kwestie oraz, że dla niego i Alerii minęły wieki od ostatniego ich spotkania. Ekspedycja wojsk Azeroth dociera na Argus. Odnajdują Exarchę w wiosce Krokul Hover, gdzie mieszkali postali zniekształceni draenei z Argus, którzy to żyli w cieniu demonów. Turalyon wyjaśnia, że nie wie co się stało z Allerią i resztą wojska. My, jako gracz, rozpoczynamy serię zadań dla ,,złamanych" draenei na spaczonej planecie. Ostatecznie stajemy u boku Turalyona do walki z demonem Aggonarem. W trakcie walki dołącza do nas Alleria, z której pomocą pokonujemy sługę Płonącego Legionu. Małżeństwo udaje się na statek Vindicaar, gdzie pierwszy raz od lat zobaczą syna. Momentem załamania dla naszego bohatera jest chwilą, w której Ilidan niszczy narru Xe're, która to siłą chce wymusić na nim przyjęcie jego przeznaczenia. Według niej Illidan miał stać się czempionem Światłości, lecz łowca demonów zniszczył ją, oznajmiając, że jego los należy do niego samego. Zrozpaczony Turalyon rzuca się na Ilidana, nazywając go zdrajcą. Mieszaniec blokuje ostrze dłonią mówiąc, że jego wiarą go zaślepia. Po pokonaniu Legionu i uwiezieniu Sargerasa, nasz bohater przyznaje, że nie spodziewał się, że kiedykolwiek zdołają pokonać demony. Dodaje, że obawia się powrotu do starego świata, w którym nie obył od setek lat. Żył cały czas walcząc z demonami i zapomniał co to znaczy spokojne życie, ale obiecał sobie, że spróbuje. Musiał poznać syna i w końcu stworzyć normalną rodzinę. W obecnym dodatku wysoki Exarcha staje się naczelnym dowódcą armii Przymierza i również za jego sprawą Lightforged Draenei dołączają do Przymierza. Dowodzi on wojskami Sojuszu w bitwie o Stromgarde, gdzie szydzi z lady Liadrin, twierdząc, że jest zagubionym paladynem Hordy i dziwi się, że dowodzi ona armią. Jest to jeden z krytycznych momentów w zrekonstruowanym Zakonie Srebrnej Ręki. Według lore gry bitwa ta kończy się zwycięstwem Przymierza. To by było na tyle, jeśli chodzi o Turalyona. Jest on też bohaterem nadchodzącej książki ,,World of Warcraft: Przebudzenie Cieni: pióra Madeleine Roux. I tutaj postawie kropkę. Nie mam zamiaru psuć komukolwiek lektury. :-)
Koncepcyjny model Gavinrada


Gavinrad


    Rycerz Królestwa Stormwind i pierwszy paladyn Srebrnej Ręki. Na to stanowisko został nominowany przez samego Anduina Lothara. Pierwsze wzmianki o rycerzu słyszymy w trakcie Pierwszej Wojny. Andiun Lothar zauważył, iż mobilność orków nie jest ich mocną stroną. Z tego powodu wykorzystał ciężką jazdę, aby niszczyć grupy orkowych wojowników. Potyczki te, w większości przypadków, kończyły się totalnym wyrżnięciem orków bez strat u ludzi. Taktyka przyniosła efekty i zagościła na stałe w taktyce wojsk ludzi. Andiun wyznaczył jednego ze swoich rycerzy, by ten, wraz z większością kawalerii, dokonywał najazdów na wojska wroga. Tym rycerzem był Gavinrad. Jak wiemy z historii Pierwszej Wojny, lider wojsk Stormwind wraz z Khadgarem, udał się do wieży Karazhan, żeby skonfrontować się z opętanym strażnikiem. Wyznaczył naszego bohatera, aby przejął dowództwo w stolicy i, jak się później okaże, dowodził także jego obroną pod nieobecność swojego dowódcy. Oblężenie przerodziło się w istne zalanie miasta przez legiony zielonoskórych. W trakcie walk z rąk Garony zginął król Liam, co osłabiło morale obrońców. Lew Wichrogordu przybył do miasta wraz z Khadgarem. Widząc szeroką skalę zniszczeń miasta oraz stosy ciał, postanowił ratować ocalałych drogą morską. W trakcie marszu do portu zginęło wielu, w tym królowa Taria. Tym samym młody Varian został osierocony. PO dotarciu do miasta Lorderon, Gavinrad uczestniczył w zebraniu królów, w trakcie którego został zawiązany Sojusz Lordaeronu. To w tym czasie nasz bohater przyjął świecenia na paladyna, gdyż, jak uważał Lothar, był jednym z najlepszych rycerzy jakich znał, a jego oddanie Światłości można było stawiać za wzór. Jak wspominałem wcześniej, każdy z mianowanych otrzymał odpowiedni Libram. Gavinrad otrzymał Libram Współczucia. Tak zaczęła się złota era naszego bohatera w szeregach Srebrnej Ręki. Zajmował się szkoleniem rekrutów oraz ich selekcją. Uczestniczył w ceremonii mianowania na paladyna Arthasa Menethila, wręczając mu jego święty młot. 
                  
Gavinrad w World of Wacraft


    Inwazja Plagi była mordercza dla zakonu jak i dla naszego bohatera. Po śmierci nekromanty Kel'Thuzada, jego zwłoki zostały umieszczone na cmentarzu w Androhalu. Rozkazem Uthera, Gawirand, wraz ze swoim elitarnym oddziałem Czempionów Pokoju, miał strzec cmentarza, by nekromanci nie mogli sprowadzić go z powrotem. Lightbringer miał rację, sam upadły książę Lordaeronu przybył do Androhalu, aby zdobyć kości Kel'Thuzada. Stanął do walki z naszym bohaterem. W trakcie walki Gavinrad wykrzyczał mu, że od samego początku miał wątpliwości odnośnie przyjęcia rozpieszczonego księcia w szeregi zakonu. Arthas zagroził mu, że po śmierci stanie się częścią jego Plagi. Jak wiemy z WC III, paladyn zginął, a jego dusza została pochłonięta przez Ostrze Mrozu. Ciało jednak nie zostało ożywione jako sługa Plagi. Spotykamy go jedynie w dodatku Legion, gdy po rozbiciu Ostrza Mrozu, jego dusza została uwolniona, lecz tułała się bez celu po mroźnych korytarzach Korony Lodu. Gracz klasy rycerz śmierci, który z odłamków ostrza Lich Kinga chce stworzyć legendarne dwa miecze, musi zapewnić wieczny spokój duszy naszego paladyna. W prostym rozumowaniu musimy go zabić, by zdobyć odłamek, którego broni. Jak na jednego z pierwszych pięciu paladynów, to jego osoba została potraktowana po macoszemu. W samym WoWie mamy z nim styczność raz, a na tle pozostałych czterech, ginie w cieniu. To by było na tyle jeśli chodzi istotne postacie Srebrnej Ręki. Teraz kontynuujemy wątek paladynów, czyli skupimy się na odłamach zakonów Srebrnej Ręki, które wchodzą w jej skład. Widzimy się za tydzień :-)




Autor: Vegov
Korekta: Foxburrow

Źródła:
•    - www.gamepedia.com
•    - audiobook Tysiącletnia Wojna – Blizzard Entertainment
•    - "Falę Ciemności" autorstwa Arrona Rosenberga
•    - "Przez Mroczny Portal" pióra Aarona Rosenberga i Christie Golden.

Komentarze

Copyright © Ścieżki Azeroth